Serb trenuje młodzież w Łowiczu!

08.01.2018 18:27:00 | Zbigniew Łaziński

Serbski szkoleniowiec Dragan Ristanović, od lipca pracuje z młodzieżą w stowarzyszeniu Pro-Basket Łowicz i w klubie UMKS Księżak Łowicz.


fot. http://www.kosickespravy.sk

Dragan Ristanović jako koszykarz zdobywał mistrzostwo Serbii i Czarnogóry z Partizanem Belgrad oraz mistrza Słowacji z Slovakofarma Pezinok. Ma na koncie tytuł najlepszego zawodnika sezonu 1998/1999 ligi Słowackiej. Jako trener w sezonie 2009/2010  z “Patrioti” Levice Słowacja awansował do play-off, a w sezonie 2015/2016 z MBK Rieker Com-Therm Komárno zdobył wicemistrzostwo Słowacji. Jest to bardzo pracowity, ambitny trener, bezgranicznie oddany koszykówce. Zakończył karierę w wieku 43 lat, a jak sam mówi “mógłbym grać dalej” i gra w reprezentacji Serbii +50. Świetnie jest przygotowany do pracy trenerskie i doskonale komunikuje się z zawodnikami. Przekazuje swoją wiedzę koszykarską w prosty, zrozumiały sposób, po prostu pokazuje zawodnikom to czego od nich oczekuje. Dobrze zna polską koszykówkę, choć nigdy w Polsce nie grał. Wiele lat bowiem spędził jako zawodnik i trener na Słowacji więc mentalność zawodników z naszej części Europy nie jest mu obca. Zna język słowacki, angielski i coraz lepie mówi po polsku.

O łowickiej przygodzie z koszykówką z serbskim szkoleniowcem rozmawiał Zbigniew Łaziński.

- Dragan powiedz jak to się stało, że zawitałeś do Łowicza?
- Muszę powiedzieć, że to głównie dzięki Markowi Łączyńskiemu, który organizował tutaj Camp Koszykarski i ja u niego pracowałem 10 dni. Tu spotkałem przypadkiem Grzegorza Kołaczyńskiego, który chciał abym trenował koszykarską młodzież. Ustaliliśmy warunki i postanowiłem zostać.

- Jesteś w Polsce już ponad 5 miesięcy. Powiedz jak Ci się podoba w naszym kraju?
- Bardzo mi się u Was podoba. Muszę powiedzieć, że ludzie tutaj są podobni jak w Serbii, dlatego czuję się dobrze. W Polsce i na Słowacji ludzie są podobni i musze powiedzieć, że normalni. Nie mam tu żadnych problemów i tu muszę podziękować Grzegorzowi, bo on zawsze się stara abym miał tu dobre warunki i traktuje mnie jako kolegę.

- Twoja koszykarska kariera jest bardzo bogata. Co dla Ciebie było największym sukcesem?
- Miałem takie szczęście, że grałem w Partizanie Belgrad i z tym znanym klubem zdobyłem mistrzostwo kraju. Potem szybko dostałem się na Słowację i grałem długo i tu były piękne wyniki, które miło wspominam. Razem z Slovakofarma Pezinok zdobyłem pięć razy złoty medal. Szkoda, że obecnie klubu już nie ma.

- Po karierze koszykarskiej zająłeś się trenowaniem. Możesz powiedzieć trochę na ten temat.
- Moja przygoda z trenowaniem zaczęła się w 2008 roku. Jeszcze jako zawodnik na Słowacji dostałem propozycję pracy i tak się to zaczęło.

- Pracowałeś raczej z dorosłymi, a teraz trenujesz młodych zawodników. To na pewno innde doświadczenie.
- Muszę powiedzieć, że wcześniej już dwa razy prowadziłem młodzieżowe drużyny, miałem też swoją szkołę koszykówki w Serbii. To był jednak krótki okres. Kiedy dostałem znów propozycję pracy na Słowacji , wróciłem i trenowałem seniorów. Szkoliłem również seniorki. W sumie moim celem było jednak trenowanie seniorów. Ale na campie w Łowiczu pojawiła się iskra do pracy z młodzieżą. Zaczęły się rozmowy, żebym został  i kiedy wszystko rozważyłem, zdecydowałem się to zrobić.

- Byłeś już na kilku meczach naszego województwa. Jak oceniasz poziom młodzieżowej koszykówki w Polsce? Jak to jest w porównaniu z Serbią?
- Muszę powiedzieć, że patrząc na Serbię to różnica jest duża. W Serbii, w małych i dużych miastach poziom jest większy. Jest zdecydowanie większa konkurencja, więcej chętnych do trenowania, większa selekcja. Łatwiej jest pozyskać chętnych. U was, kto chce to gra, a tam jest konkurencja. Tam musisz być dobry, żeby się dostać do klubu. Serbowie mają koszykówkę we krwi, to jest nasz sport narodowy i to też ma duże znaczenie. Mamy dobre wyniki reprezentacji i to przyciąga młodzież. Dlatego łatwiej jest nam robić nabór i selekcję.

- Chodzisz na mecze drugoligowego Syntex Księżak Łowicz. Jak oceniasz nasz łowicki zespół?
- Byłem na kilku meczach. Macie bardzo dobry zespół. Robią cały czas postępy. Wiem, że walczą o I ligę i myślę, że mają szansę. Jeżdżę też na Legię Warszawa. Ale widzę, że tam mają problemy. Dziwię się, że w Warszawie jest jeden ekstraklasowy klub i ma słabe wyniki. U nas w Belgradzie jest kilka takich klubów. A wiem, że dopiero w tym sezonie Legia awansowała. To dziwne i trudne do zrozumienia.

- W Łowiczu skupiasz się na pracy zespołu chłopców z rocznika 2004, 2005 i 2006. Jaki cel przed tą drużyną? Co można z tymi zawodnikami osiągnąć?
- Ja chcę pomóc temu zespołowi, tym zawodnikom, aby poprawili swoje podstawowe umiejętności koszykarskie. Podstawy są w koszykówce najważniejsze i to jest dla mnie ważne, że mam możliwość od początku uczyć ich prawidłowych nawyków. To czego się teraz nauczą pomoże im w dalszej karierze.

- Czy jest na celu jakiś konkretny wynik? Na przykład musicie zdobyć mistrzostwo województwa?
- Nie to nie tak. My ustaliliśmy, że obecnie wynik nie jest najważniejszy. Jeśli będziemy sumiennie pracować, to on przyjdzie, ale nie szybko. To są młode dzieciaki, które mentalnie nie rozumieją koszykówki. Ja od nich wymagam dobrej pracy. W Serbii dzieciaki szybciej dorastają, szybciej są dojrzałymi zawodnikami, bo jest duża konkurencja. U was nie ma konkurencji i dzieci potrzebują więcej czasu.

- Nad czym głownie skupiasz się na treningach z młodzieżą. Obserwowałem kilka twoich treningów i mam pewne porównanie. Są różnice. Widzę, że dla Ciebie najważniejsze są detale techniki?
- Brawo. Masz dobre oko. Moja filozofia w praktyce jest taka, żeby młodzi zawodnicy opanowali do perfekcji podstawy techniki i to ich będzie różnić od innych. Wiem, że warto dobrze nauczyć dwóch rzeczy. Ja obecnie skupiam się nad dwoma elementami techniki. W tym wieku dzieci nie są w stanie więcej opanować do perfekcji. Dlatego warto uczyć mniej, ale dokładnie.

- Czy na tym też polega serbska szkoła koszykówki?
- Tak, dokładnie. Jak dziecko opanuje dokładnie podstawy, to w wieku 17 lat w Serbii może nawet zagrać w ekstraklasie. To jest normalne.

- U nas na meczach młodzików, niektóre zespoły już grają taktycznie, stosują „zasłony”. Co o tym myślisz?
- Oj tak. Oni robią zasłony, a nie wiedzą i nie rozumieją jak mają kozłować i jak mają podawać. To nie tędy droga. Na wszystko musi przyjść czas w szkoleniu. Jeśli opanują podstawy to możemy uczyć się kolejnych rzeczy. Dopiero w tedy, po trzech czterech latach szkolenia, możemy mieć zawodnika, który będzie mógł zagrać w koszykówkę

- Dziękuję za rozmowę

 

Jak doszło do współpracy:
W lipcu miał miejsce ciekawy koszykarski projekt, który realizowany był w Nieborowie i w Łowiczu. Blisko 60 młodych adeptów koszykówki (w tym 40 zawodników UMKS Księżak Łowicz) doskonaliło swoje umiejętności na specjalistycznym obozie Meadow Basket Camp – Wakacje z Koszykówką Łowicz 2017. Głównym organizatorem tej koszykarskiej imprezy był Marek Łączyński, który jest przedstawicielem firmy PW Mipexim. Współorganizatorem Campu było Miasto Łowicz, OSiR Łowicz oraz UMKS Księżak Łowicz. Marek Łączyński zaprosił do współpracy w Polsce 51-letniego szkoleniowca z Serbii. Tak spodobał się rodzicom, że ci podjęli decyzję, że chcieliby serbskiego szkoleniowca zatrzymać w Łowiczu. Po rozmowach udało się dojść do porozumienia i serbski szkoleniowiec zaczął swoją przygodę w Łowiczu.

in4matica.pl